7 grudnia - James Bond Island

Tajowie w Ao Nang jakoś śmiesznie wymawiają nazwę - brzmi to niemal "dżambo" .

Pierwsza fotka może sugerowac, ze znów niebo będzie szare, ale NIEEEE - nareszcie mamy słoneczny dzień.





Przepływamy obok Koh Panyee - wrócimy tu później.






A nie mogło byc cały czas tak słonecznie?








Czas na kajakowanie - rewelacyjna przygoda. Dają nam kapoki, wsiadamy dwójkami, a z tyłu - Taj-wioslarz.
Bardzo trudno jest fotografowac, ale wierzcie mi - kajakowanie TRZEBA zaliczyc.
















Obiad na Koh Panyee- w takim oto miejscu.



Większośc turystów po obiedzie udaje się na zakupy, bo handel tu kwitnie. My z J. wolimy poszwędac się po pływającej wiosce.
















Kolejny punkt wycieczki - Świątynia Małp.













Na koniec - wodospady




ten płynący pod prąd - to marinik


i jeszcze - kilka widoków niewodospadowych:




a to - nasza ULUBIONA pani z Ao Nang, u której codziennie się żywiliśmy


1 komentarz :

  1. Świetny blog. I już wiem, że dobrze zaplanowałam tygodniowy pobyt w Ao Nang w grudniu, mam tylko nadzieję, że pogoda będzie lepsza :)

    OdpowiedzUsuń