27 listopada - Taras Trędowatego Króla, Taras Słoni

W tym momencie trochę się "rypnął" plan na dalsze zwiedzanie. Miałem zamiar (idąc śladem Adama - http://bez-granic.pl/2012/12/moj-wlasny-angkor/ ) zatopi się w spokoju, ciszy, spodziewając się braku tłumu w świątyni Palilay. Ale właśnie zauważyłem, ze aparat pokazuje tylko jedna działkę  w naładowaniu akumulatora. No tak, to zmienimy akumulator.

O wac mac - gdzie on jest? Ano leży sobie w pokoju hotelowym. Tak więc - Palilay odpuszczona, gnamy dalej - przez tarasy Trędowatego Króla i Taras Słoni - do Soktheena, co by go namówic na przejażdżkę do hotelu. Soktheen planował poźniej Kbal Spen oraz Banteai Srei wiec w ogóle nie wchodziło w rachubę jechac tam bez sprawnego aparatu fotograficznego.















Brak komentarzy :

Prześlij komentarz