W końcu docieramy znów do hotelu, a po odświeżeniu się - idziemy
do agencji, w której poprzedniego wieczoru ustalaliśmy wstępnie transfer na
lotnisko. Miał być minibus. Ku naszemu zaskoczeniu - w związku z demonstracjami,
w agencji oświadczają, że nie podejmą się organizacji transportu, ani busem,
ani taxi. To samo mówią nam kolejnej agencji i to samo w recepcji hotelu.
No to grucha.
Kolejnego dnia mamy startować z lotniska Don Muaeng do Siem Reap o godz.
10.20.
SZLAG.
Na szczęście w kolejnej agencji (przy samym hotelu) frywolny
Mr. Thai wykonuje przy nas kilka telefonów, po czym dumnie deklaruje, że jest w
stanie zaaranżować nam duże taxi. Cena 600 THB, ale start spod hotelu - dla
bezpieczeństwa - już o 6.00.
OK, chociaż nie powiem - mam obawy, czy to solidna oferta.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz